Bug czyli robak, bakcyl czy nawet wirus komputerowych. Różne znaczenia a u mnie taki pomysł: Jak sprawić, żeby nam lub naszym dzieciom chciało się uczyć języka angielskiego? Jakiego sposobu użyć, żeby zarazić się tym „bug”? Travel bug to bakcyl podróżnika, a u mnie w szkole obserwuje Językomania bug. Można złapać tego bakcyla wierzcie mi. Ale jak? No właśnie w tym cały sekret nauczyciela.
Pewnie już tyle razy zaczynaliście, że Wam się odechciało kolejny raz próbować nauczyć się języka angielskiego. A w szkole – hm wasze dzieci nie bardzo garną się do odrabiania pracy domowej z angielskiego czy niemieckiego? Wszystko ich przeraża, przytłacza i brną coraz bardziej nie wiedząc o co tak na prawdę chodzi na zajęciach w szkole. Materiał gna do przodu ponieważ są ramy programowe, a dzieci różne w klasie – jedni bystrzejsi (bright) a innym potrzeba więcej czasu na naukę szczególnie języka obcego. Obserwuje dzieci z kla s1,2 3, 4 czy 5, które absolutnie nie radzą sobie z bieżącym materiałem na lekcji w szkole. Zaległości jest coraz więcej, testy właściwie już nie do napisania nawet online i co dalej?
Postanowiłam podzielić się z Wami przemyśleniami jak nie zwariować jako Rodzic, który chce aby nasze dziecko się uczyło i jak zachęcić go do nauki języka angielskiego. Ten bakcyl do nauki może być tylko wtedy aktywny gdy będziemy dziecku pokazywać, że jest w stanie się czegoś konkretnego nauczyć. W szkole zauważam po moich Uczniach, że absolutnie nie mają szansy na rozwój sprawności mówienia, a tym bardziej budowania pytań w obcym języku. Czytają czytanki, coś przetłumaczą i dostaną ćwiczenie najczęściej gramatyczne do domu. Nic z tej lekcji nie wynika. A jakby odwrócić sytuację i dać dziecku aktywnie działać na zajęciach. Pomóc mu budować pytania, zachęcać do stawiania pytań, przekonać , że angielski może być łatwy i przyjemny. Każde dziecko czy dorosły jest inny i niestety wymaga innego tempa pracy. Może warto zrezygnować z 5 czy nawet 4 w szkole przez korepetycje, które na chwilę jakoś magicznie pomogą w minimalny sposób zrozumieć bieżący materiał bo w między czasie robią się tak straszne zaległości w podstawach językowych, które doprowadzą tylko w przyszłych klasach do całkowitej blokady na język. Co z tego, że jakiś trafem dziecko otrzyma 5 z czasownika to be czyli być wyuczonego na pamięć, jeśli nie umie go użyć w aktywny sposób poprzez konwersację?
Żeby złapać tego bakcyla do języka obcego trzeba przekonać dziecko czy dorosłego, że się naprawdę da opanować język królowej Elżbiety.
Językomania bug to atmosfera życzliwości i nie oceniająca postawa wobec Ucznia. Nie kategoryzuję i nie szufladkuję żadnego z moich kursantów. Nauka poprzez zabawę i nauka w swoim tempie to podstawa. Do każdego ucznia znajdzie się klucz. Nie każdy zostanie od razu lingwistą, ale na prawie każdego znajdzie się metoda. Najpierw trzeba pokazać Uczniowi, że potrafi na przykład sam zapytać o godzinę czy porozmawiać o pogodzie. krok po kroku czyli baby steps a Twoje dziecko rozwinie skrzydła.
Nie jestem zwolenniczką przerabiania materiału szkolnego w formie korepetycji. Uważam, że podręcznik szkolne nie są najlepsze, a materiał często chaotyczny. Nie lubię iść jakąś mętną założoną lub spontaniczną ścieżką innego nauczyciela ze szkoły. Absolutnie rozumiem, że czas na zajęciach 45minutowych przy grupce 10 dzieci lub więcej nie wystarczy by aktywować każde dziecko językowo. Dlatego tak bardzo polecam zajęcia wyłącznie indywidualne lub w 2 osoby, na których od czystej kartki od zera , robimy nowy początek czyniąc razem angielski naszą pasją, przyjemnością, hobby i tym właśnie bakcylem.